poniedziałek, 28 października 2013

Z cyklu "Polski system nauczania - prawdziwa historia"

                                


Zaprezentujmy to na przykładzie. Ogólnie jaka wiertarka jest, każdy widzi - wiertło, rączka, kabel z wtyczkom, dziurę wywiercić sobie można i szafkę powiesić. W szkole odkryjesz jednak coś ciekawszego: Pod pojęciem "wiertarka" należny rozumieć urządzenie elektryczno-mechaniczne za pomocą którego można wykonać otwory, rozwiercenia i pogłębienie okrągłych otworów za pomocą wiertła, w rożnych materiałach najczęściej takich jak metal, drewno beton ewentualnie cegła. Wielkościami charakterystycznymi wiertarki elektrycznej są: włącznik, regulator obrotów, pokrętło ogranicznika regulacji obrotów, szczotki, wirnik, komutator- element przełączający umieszczany na wirniku komutatorowych maszyn elektrycznych (silników prądu stałego i tzw. prądnic), wentylator, uchwyt wiertła  oraz przewód zasilający. Wiertarki do zastosowań specjalnych wraz z pełną charakterystyką zawiera tabela 2.1. Uczony o bardzo znanym nazwisku, którego w życiu nie słyszałeś wyznaczył zależność pomiędzy współczynnikiem temperaturowym lambda, silą nacisku omega oraz odkształceniem sigma dla konkretnego materiału, co prezentuje milion krzywych na wykresie 10.9.1, na którym kompletnie nic nie widać.Po nauczeniu się tego posiadasz świetną wiedzę teoretyczną na temat wiertarki elektrycznej. Tylko dziury nikt Cie nie nauczy na wywiercić . Jednym słowem czasami uczniom wydaje się ze pani Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej obrała sobie za cel życiowy "włożyć nam do głowy" rzeczy których nie łudźmy się przydatność może ograniczać się głównie do... rozwiązywania krzyżówek na studiach podczas nudnych wykładów o rzeczach podobnej przydatności co dokładne poznanie działania, budowy oraz miliona innych dziwnych rzeczy o wiertarce elektrycznej. Trudno więc się dziwić uczniom którzy narzekają, często mają podkrążone oczy, bo do 4.00 nad ranem doczytywali "Potop", bądź wkuwali rożne definicje wiertarek, śruby prawoskrętnej i eozynofili. Poranna przechadzka korytarzem szkolnym, zwłaszcza rano w poszukiwaniu ucznia tryskającego energią i szczęściem jest porównywalna do częstotliwości przelotu komety Halleya nad Ziemią.Szkoła jednak pomimo wielu niedoskonałości, stresu, nieprzespanych nocy oraz niesprawiedliwości, której z zaciśniętymi zębami trzeba stawiać czoła, bo inaczej oberwiemy jeszcze bardziej, jest jednak potrzebna. Uczy nas stawiania pierwszych kroków dorosłego życia, odpowiedzialności, punktualności. To w szkole poznajemy tylu wspaniałych ludzi, niejednokrotnie przyjaciół, na przerwie wypatrujemy przystojniaka z 3 "a" i w końcu to dzięki niej dowiadujemy się o niezwyklej historii cyklu Krebsa, który już samą nazwą zachęca do przyswojenia informacji na jego temat i wielu innych nudnych ale czasami też ciekawych i przydatnych rzeczy.Znając jednak życie, w poniedziałek i tak co drugą osobę szlag będzie trafiał, że poniedziałek jest poniedziałkiem a do piątku jeszcze tak daleko... Uczmy się więc mądrze tego co nam potrzebne będzie w przyszłości, w życiu czy na studiach a resztę o śrubach prawoskrętnych itp. po prostu zaliczmy.


Aleksandra Bukowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz